środa, 15 stycznia 2025

Tajemnica

 

Tajemnica

              W kościele po mszy wygaszono już główne światła. Mrok panujący w nawie rozjaśniały już tylko nieliczne kinkiety i świece płonące przy bocznych ołtarzach. Kolejka do konfesjonału nie była długa i składała się głównie ze starszych pań, spowiadających się regularnie. Ksiądz Tadeusz cierpliwie wysłuchiwał ich grzechów sprowadzających się najczęściej do tego, że źle życzyły sąsiadkom lub zięciom, udzielał rozgrzeszenia i zapewniał je, że tego rodzaju przewinienia nie staną im na drodze do zbawienia. Nie spodziewał się tego dnia żadnych niespodzianek. Mylił się.

              Kiedy ostatnia z leciwych parafianek odeszła od konfesjonału i miał już udać się na plebanię usłyszał, że ktoś klęka po drugiej stronie drewnianej kratki.

              - Ojcze, zabiłem człowieka. – usłyszał męski głos.

              Z takim wyznaniem ksiądz Tadeusz spotkał się po raz pierwszy w czasie swojej posługi kapłańskiej. Nie był na to przygotowany. Zanim zdążył dobrać jakieś słowa usłyszał, że spowiadający się mężczyzna mówi dalej. Widać było, że odczuwa potrzebę aby wyznać to, co leży mu na sumieniu.

              - Jestem księdzem. Przyjechałem tu z odległego miasta bo muszę wyznać swoje grzechy, a nie umiem się zdobyć na to aby zrobić to w swojej parafii. Któregoś dnia podczas spowiedzi pewien człowiek wyznał mi, że wykorzystał seksualnie i zabił dwoje dzieci, jedno po drugim w przeciągu miesiąca. Słyszałem o tej sprawie bo była głośna w okolicy. Zabójstwa dokonane zostały w odrażający sposób i z wyjątkowym okrucieństwem. Pisała o tym prasa, a całe miasto mówiło o tym z przerażeniem. Spytałem tego człowieka dlaczego to zrobił. Odpowiedział, że nie wie, że jakiś głos w głowie mu to nakazał. Zapytałem czy żałuje tych ciężkich grzechów i czy ma mocne postanowienie aby więcej czegoś takiego nie zrobić. To co usłyszałem w odpowiedzi mnie nie przekonało. Niby deklarował, że żałuje ale nie brzmiało to szczerze. Miałem przekonanie, że traktuje spowiedź jako zamknięcie sprawy, chce oczyścić sumienie, uzyskać rozgrzeszenie, ale po tym jest w stanie dokonać kolejnych gwałtów i zabójstw. Nie udzieliłem mu rozgrzeszenia bo uważałem, że skoro jednak przyszedł do spowiedzi to ma jakieś resztki poczucia winy, które być może powstrzymają go przed kolejnymi zbrodniami. Obawiałem się, że gdyby dostał rozgrzeszenie to mógłby uznać, że ma czystą kartę, że Bóg mu wybaczył i byłby skłonny ponownie usłuchać tych złowrogich pokus powstających w jego głowie. Ten zwyrodnialec wyszedł z kościoła, a ja pozostałem z wielkim dylematem moralnym, zwłaszcza, że poznałem go po głosie. To był mężczyzna z mojej parafii, który spowiadał się u mnie nie raz, i którego znałem od czasu jego komunii. Każdy człowiek na moim miejscu poinformowałby policję, jednak mnie wiązała tajemnica spowiedzi. Niemal nie spałem przez kilka nocy bijąc się z myślami. Nie mogłem złożyć doniesienia ale nie mogłem też pozwolić aby ten człowiek chodził bezkarnie i być może gotował się do kolejnej zbrodni. Wreszcie znalazłem rozwiązanie, które wtedy wydało mi się jedynym możliwym. Skoro nie mogłem pomóc sprawiedliwości ziemskiej to postanowiłem sam wymierzyć ją w imieniu nieba. Niech Bóg wybaczy mi moją pychę. Zabiłem go. Nie będę wchodził w szczegóły, ale zaplanowałem to tak aby nikt mnie nie powiązał z tym zabójstwem.  Nie było to trudne bo nikt mnie nie podejrzewał, jako że trudno było domyślić się, że miałem jakikolwiek motyw. Popełniłem ciężki grzech ale wziąłem go na swoje sumienie, bo uważałem, że w ten sposób mogę wymierzyć sprawiedliwość i być może uchronić kolejne niewinne ofiary przed napaścią. Ciążyło mi to ale byłem w stanie z tym żyć bo wierzyłem, że wybrałem mniejsze zło. – spowiadający się kapłan na chwilę zawiesił głos. – Jednak kilka dni temu policja ujęła sprawcę tych dwu zabójstw i gwałtów. Prasa donosi, że są niezbite dowody, DNA, ślady biologiczne i takie tam. To oznacza, że ja się pomyliłem. Zabiłem niewinnego człowieka, tylko dlatego, że głos miał bardzo podobny do tego zboczeńca. Ojcze, żałuję tego z całego serca i nigdy więcej nie poczuję się upoważniony do tego aby wyręczać sprawiedliwość boską lub ziemską. Czy udzielisz mi rozgrzeszenia i dochowasz tajemnicy spowiedzi?

             

             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz