Memory Glasses
Produkt opracowany
przez firmę Memory Glasses trafiał dokładnie w potrzeby Waltera Schmidta i
całego działu marketingu. Specyfika ich
pracy polegała na budowaniu relacji z potencjalnymi klientami, co oznaczało częste
spotkania z wieloma ludźmi. Pamięć
ludzka, a w szczególności pamięć do twarzy, potrafi być kapryśna. Na ogół nie
ma problemu z rozpoznaniem kogoś, z kim służbowo spotykamy się regularnie co
kilka miesięcy. Gorzej z partnerami biznesowymi poznanymi na sympozjach lub
konferencjach, kiedy to w ciągu kilku dni wymienia się po parę zdań z setkami
osób i na pożegnanie wręcza wizytówki.
Po pewnym czasie trudno jest skojarzyć zapisane na nich nazwiska i
tytuły z twarzami. Na kolejnej imprezie
dochodzi do kłopotliwych sytuacji. „Cześć,
Walter! Pamiętasz mnie?” – pyta facet, którego twarz jest znajoma, ale za
cholerę nie wiadomo skąd. Wypadałoby pamiętać, bo może to być ważny klient, a ludzie
lubią czuć się kimś szczególnym i ważnym. Nie służy to budowie dobrej relacji
jeśli się okazuje, że nie potrafimy odgrzebać w pamięci ich nazwisk, bo z ich
punktu widzenia wygląda to tak, jakbyśmy ich lekceważyli. Dobrze jeśli w ogóle zapytają czy się ich pamięta. W takim
przypadku można jakoś wybrnąć. „Gdzie to się ostatnio spotkaliśmy? Na sympozjum
w Wiedniu?” ”Nie, nie, to było w Hamburgu”. I tak, zadając kilka zręcznie
sformułowanych pytań, krok po kroku można dyplomatycznie ustalić z kim mamy do
czynienia. Gorzej jeśli rozmówca w ogóle nie bierze pod uwagę, że możemy go nie
pamiętać. Uważa za oczywiste, że wiemy kim jest i zaczyna rozmowę jak z bliskim
znajomym.
Okulary
firmy Memory Glasses rozwiązują te problemy.
Skanują obraz osoby, na którą patrzymy i
porównują z wizerunkami twarzy zapisanymi w zewnętrznej bazie danych. Łączność
odbywa się przez specjalną aplikację na smartfon, bo baza zapamiętanych twarzy
oraz oprogramowanie do ich identyfikacji ma zbyt dużą pojemność aby przy
zastosowaniu obecnej technologii dało
się to wszystko zmieścić w okularach, które powinny wyglądać normalnie.
Użytkownik może dopisać do bazy informacje dotyczące danej osoby, które są wyświetlane
na szkłach okularów.
Pomimo tego,
że produkt nie był tani, firma zamówiła okulary dla wszystkich pracowników
marketingu. Walter Schmidt znów miał okazję docenić ich użyteczność biorąc
udział w kolejnej konferencji. Właśnie trwała przerwa na kawę i w holu sąsiadującym z salą obrad kłębił się tłumek
uczestników. Do Waltera zbliżał się
ubrany w elegancji garnitur mężczyzna w średnim wieku. Na tle jego sylwetki w szkłach okularów pojawił się migający
czerwony punkcik, co oznaczało, że Memory Glasses identyfikują obserwowaną
osobę. Po chwili miganie ustało i wyświetliła się zielona kropka. Obiekt został
odszukany w bazie danych. Walter na wewnętrznej stronie szkieł odczytał
komunikat: „Stefan Koeller. Szef zaopatrzenia BVF Industry. Żona ma na imię
Nicole. Córka Gudrun studiuje medycynę”. Nie przypominał sobie Koellera. Gdzieś
musieli się zetknąć. Firma BVF była ważnym, potencjalnym klientem więc należało
odnowić znajomość.
- Witaj, Stefan!
– uśmiechając się szeroko wyciągnął rękę w stronę mężczyzny. – Co u Nicole? Jak
się ma Gudrun? Na którym to już jest roku? Zdecydowała jaką specjalizację
wybierze po studiach?
Po minie Koellera widać było, że nie kojarzy z
kim ma do czynienia, ale próbuje nie dać tego po sobie poznać skoro rozmówca
najwyraźniej dobrze go zna.
-Typowy objaw.
– pomyślał Walter – Czujesz się, chłopie, winny że mnie nie pamiętasz, a ja wiem
tyle na twój temat. Powinieneś sobie kupić okulary.
Wymienili
kilka zdań jak dobrzy znajomi. Walter był zadowolony. Za kilka dni można będzie
do Stefana zadzwonić z jakąś biznesową ofertą.
Czerwony
punkcik w okularach zamigotał po raz kolejny na widok łysawego, solidnie
zbudowanego mężczyzny. Po chwili punkcik zmienił kolor na zielony i pojawiła
się informacja: „Heinrich Scharf. Wiceprezes Schwalbe GmbH. Lubi grać w golfa”.
Walter nie mógł sobie przypomnieć skąd zna tego człowieka ale korzystając z
podpowiedzi Memory Glasses zagaił:
- Cześć
Heindrich! Jak tam golf? Dajesz radę jakość dociągnął do osiemnastego dołka?
Scharf
spojrzał na niego zaskoczony.
- Przepraszam,
nie przypominam sobie żebyśmy się znali.
– burknął.
- Pieprzony
arogant! – pomyślał Walter. – Jak masz sklerozę to spraw sobie Memory Glasses.
Ze
zdenerwowania zapomniał, że sam też nie kojarzył gościa. Incydent jednak od razu
przestał mieć znaczenie, bo jego uwagę
zaabsorbowała piękna kobieta ubrana w gustowny kostium. Okulary szybko ją zidentyfikowały i zaskoczony
Walter przeczytał komunikat: „Ingrid Grundmann. Dziennikarka. Przespałem się z
nią po bankiecie na konferencji w Kopenhadze”. Informacja zaszokowała go bo nie
pamiętał tej kobiety.
-Choroba!
Musiałem być nieźle nawalony, skoro nie kojarzę takiej laski. – pomyślał.
Nie bardzo
wiedział jak zareagować. Sytuacja była niezręczna. Po wspólnej nocy wypadałoby
zadzwonić, odezwać się, a on nie pamiętał jej ani z wieczoru po bankiecie ani nawet
z poranka. Zanim zdecydował się co
powiedzieć Ingrid minęła go jakby był powietrzem, nie zaszczycając spojrzeniem.
Walter czuł, że zasługuje na takie traktowanie bo kobieta miała prawo czuć się
wykorzystana jak przedmiot. Nagle olśniła go zaskakująca myśl:
-Zaraz!
Przecież ja w ogóle nie byłem na żadnej konferencji w Kopenhadze!
Coś było nie
tak. Zdarzało się, że nie kojarzył twarzy dawno widzianego człowieka z
nazwiskiem i wtedy podpowiedzi okularów pomagały mu przypomnieć sobie okoliczności
poznania. Jednak w takich przypadkach na ogół miał wrażenie, że człowieka skądś
zna. Tymczasem dziś system Memory Glasses twierdził, że zna trzy osoby, których
w ogóle nie pamiętał i co do których dałby głowę, że nigdy ich nie spotkał.
Zrobiło mu się zimno, bo myśl jaka się nasuwała była dramatyczna. Najwyraźniej
ktoś włamał się do jego bazy danych i zhakował informacje tam zgromadzone.
Firma Memory Glasses zapewniała, że osobiste konta użytkowników są w pełni
bezpieczne. Baza danych znajdowała się jednak gdzieś w chmurze, a hakerzy
potrafią łamać nie takie zabezpieczenia. Walter Schmidt w panice starał się
ocenić konsekwencje. Mniejsza o to, że ktoś wrzucił mu na konto informacje o
ludziach, których nie znał. Ciekawe, swoją drogą, po co? Czy tylko dla kawału? Gorzej,
że ktoś mógł przejąć jego dane o klientach i kontakty. Jeśli to wpadnie w ręce
konkurencji to będzie tragedia. Niektórzy klienci też nie byliby zachwyceni,
gdyby się dowiedzieli jakie komentarze pod ich adresem wpisał do bazy. Gorączkowo
starał się sobie przypomnieć w ilu przypadkach wpisał dane wrażliwe, na
przykład informacje o wielkości prowizji, na jakie się umówił.
Podczas gdy
Walter snuł te ponure rozważania, w jego kierunku zbliżył się Bruno Hornbach. Był to stary kumpel, którego znał
od dzieciństwa, i z którym na boku robił różne interesy. Oczywiście, nie
potrzebował Memory Glasses żeby wiedzieć kogo spotkał. Mimo to okulary
zamigotały czerwonym punkcikiem i wyświetliły informację: „Bruno Hornbach.
Kręci jakieś niewyraźne lody z tym kretynem Walterem Schmidtem”.
W tym momencie
Walter zrozumiał, że włamanie do jego bazy danych nie miało miejsca. Po prostu, przez pomyłkę, zamienił się na
okulary z szefem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz