Po wyjściu Bergera Albert Einstein smutno pokręcił głową.
-
Szkoda człowieka. Zapowiadał się jako bardzo zdolny naukowiec. Niestety, po
przeczytaniu mojej teorii względności coś mu się pomieszało w głowie i od tej
pory miewa napady urojeń, podczas których
wydaje mu się, że jest profesorem psychiatrii z XXI wieku – pomyślał z
poczuciem winy.
Zamieściłem ten epilog na wyraźnie życzenie niektórych czytelników, ale mnie się podobało bardziej bez niego. Było bardziej wieloznacznie, a tak jest trochę za bardzo kawa na ławę.
Z uwagi na porę roku trzeba się zmierzyć z Dickensem. (To taki żart - wyjaśniam na wszelki wypadek bo w końcu każdy może wejść na tę stronę, a nie wszyscy muszą złapać autoironię).
OPOWIEŚĆ WIGILIJNA
Jodłowy
młodniak rósł na zachodnim stoku wzgórza opadającym łagodnie ku leśnemu
strumykowi. Od zimnych, północnych wiatrów osłaniał go bukowy starodrzew. Las w
odwiecznym rytmie natury przygotowywał się na nadejście wigilijnej nocy. W listopadzie młode, tegoroczne pędy nabrały
już koloru ciemnej zieleni i przestały odróżniać się od zeszłorocznych igieł.
Gałęzie jodełek wzmocniły się i sterczały poziomo z pokrytych srebrzystą korą
pieńków gotowe na przyjęcie ciężaru śniegu.
W połowie miesiąca mgiełkę unoszącą się nad lasem ściął pierwszy nocny
przymrozek. Rano promienie wschodzącego słońca oświetliły młodniak ubrany w
srebrzystą szadź. Nadeszły mroźne noce. Miejsca, w których strumyk zwalniał
bieg i rozlewał się w szersze zakola, pokryła tafla lodu.
Z początkiem
grudnia spadł śnieg. Okrył ciemnozielone gałęzie grubą kołderką, spod której ku
niebu sterczały jedynie smukłe czubki drzewek. Odtąd jodłowy zagajnik czekał na
nadejście tej szczególnej nocy podczas której w lesie zapanuje niezwykła cisza.
Światło pierwszej gwiazdki zaiskrzy zwielokrotnione odbijając się w kryształkach
śniegu spoczywającego na gałązkach. Rodzina zajęcy schroni się pod jodełkami
nie niepokojona tego wieczora przez lisy. Młodniak zaprosi mieszkańców lasu na
wigilijną wieczerzę. Stado saren schroni się pośród jodełek przed mroźnym
wiatrem skubiąc młode pędy. Ptaki wydłubywać będą nasiona z szyszek. Pośród leśnej ciszy z wolna opadać będą
wirujące płatki śniegu.
W połowie
grudnia nadeszli ludzie z piłami. I kiedy w wigilijną noc pierwsza gwiazdka
rozbłysła znad starodrzewu jej światło padło jedynie na połyskujące jasno
pieńki. Tylko nad brzegiem strumyka leżało kilka ściętych jodełek, które ludzie
uznali za zbyt koślawe aby warto było je zabrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz