niedziela, 15 lipca 2018

Ekscytujący zapach.


Ekscytujący zapach

            Marta i Laura, jak co tydzień, spotkały się na plotki przy kawie.  Kiedy omówiły już wszystkie wydarzenia towarzyskie, jakie miały miejsce w miasteczku, rzeczywiste i domniemane romanse koleżanek oraz mniej i bardziej udane zakupy, na chwilę zapadło milczenie. Laura zamyśliła się. Marta zbyt dobrze ją znała aby nie domyśleć się, że przyjaciółkę coś dręczy.
            - No powiedz. W czym problem? – poprosiła.
            -Eee, nic takiego…
            - Nie opowiadaj. Za dobrze cię znam. No wyrzuć to z siebie. Po co się ma przyjaciółki?
            - Mam problem z mężem.
            - Pokłóciliście się?
            - Gorzej.
            - Co znaczy gorzej?
            - Gdy dwoje ludzi się kłóci, to przynajmniej są jakieś uczucia, jakieś emocje. A między nami jest chłód i obojętność.
            - Bądź realistką. Kilkanaście lat po ślubie to niestety normalne. Nie da się stale żyć na pełnych obrotach.
            - Nie chodzi mi o jakiś emocjonalny rollecaster. – powiedziała Laura. – Wiem, że życie to nie zawsze sielanka ale przyznam ci się, że brakuje mi seksu. Mam niewiele ponad czterdzieści lat, wydaje mi się że jestem wciąż atrakcyjna…
            - Jeszcze jak – potwierdziła Marta.
            - A tymczasem nic. Zero. On wcale nie ma ochoty.
            - Myślisz że kogoś ma?
            - Nie sądzę. Nigdy nie wiadomo, ale według mnie facet, który stara się o  kochankę inaczej się zachowuje. Dba o siebie, zaczyna ćwiczyć żeby utrzymać sylwetkę, kupuje fajne ciuchy… A u niego nic z tych rzeczy. Jakim był pierdołą takim jest. Siedzi na kanapie i hoduje oponę na brzuchu.
            - Może powinnaś go jakoś zainspirować?
            - Niby jak? Próbowałam wszystkich metod jakie zalecają babskie pisma. Kupowałam elegancką bieliznę, namawiałam go do wspólnego oglądania filmów z romantycznymi scenami erotycznymi i tak dalej. Żadnej reakcji.
            - To może ty sobie kogoś powinnaś znaleźć?
            - No co ty, ja do takich nie należę.
            - W takim razie pomóc ci może tylko senselierka.
            - Kto?
            - Specjalistka od zapachów i ekspertka od ich stosowania. Znam jedną bardzo dobrą. Podam ci numer.
***
            - Zmysł zapachu jest powszechnie niedoceniany. - powiedziała senselierka po wysłuchaniu historii Laury. – Uważa się, że ludzie to wzrokowcy. To prawda, ale tylko na poziomie racjonalnym. Większość informacji, jakie świadomie przyswajamy trafia do naszego mózgu przez oczy. Natomiast zapachy silniej działają na podświadomość. To nas łączy ze światem zwierząt. Dla wielu gatunków węch jest podstawowym zmysłem. Drapieżniki, jak wilk czy niedźwiedź, wyczuwają ofiary głównie nosem. Podobnie jak rekiny. Z kolei potencjalne ofiary drapieżników bardzo często ratują się ucieczką czując zapach napastnika długo przed tym zanim go zobaczą. Czy pani zdaje sobie sprawę, że węch jest najtrwalszym ze zmysłów? Na starość słabną słuch i wzrok, natomiast zapachy wyczuwamy  dobrze nawet w późnym wieku.  Nie zdajemy sobie sprawy, że węch nawet w większym stopniu niż wzrok determinuje nasze instynktowne reakcje, zarówno negatywnie jak i pozytywnie.
            - Co to znaczy, że determinuje reakcje negatywnie lub pozytywnie? – spytała Laura.
            - To znaczy, że skłania nas aby czegoś nie robić lub, przeciwnie, coś robić automatycznie, pod wpływem impulsu zapachowego. Podkreślam, że to działa silniej niż widok. Gdyby podać przykład instynktownej reakcji negatywnej to  trudno sobie wyobrazić potrawę tak brzydko wyglądającą aby budziła wstręt. Coś może wyglądać nieapatycznie, jak dajmy na to jakaś papka nieokreślonego koloru, ale to nas jeszcze nie powstrzymuje przed skosztowaniem. Natomiast z pewnością nie weźmiemy do ust niczego co nieprzyjemnie pachnie. Podobnie, nie wyobrażam sobie aby jakieś miejsce wyglądało tak nieładnie, abyśmy instynktownie nie chcieli tam wejść. Może się zdarzyć, że przeanalizujemy to co widać i uznamy, że gdzieś wchodzić jest niebezpiecznie. To jest jednak decyzja racjonalna, a nie instynktowna. Natomiast instynktownie odczuwamy opory przed wejściem do pomieszczenia, z którego dobiega smród.  Jeśli chodzi o reakcje pozytywne, to również w tym przypadku węch działa silniej. Proszę sobie wyobrazić, że przechodzi pani obok kawiarni. Jeśli w oknie wystawowym widać filiżanki z ciemną cieczą, to niekoniecznie nabieramy ochoty na kawę. Ale jeśli poczujemy zapach świeżo parzonej kawy to od razu mamy chęć na małą czarną. Krótko mówiąc, zapachy wywołują u nas nieświadome, lecz bardzo silne reakcje. Ludzie, którzy znają ten mechanizm potrafią go wykorzystywać do swoich celów. Powszechnie wiadomo, że w niektórych sklepach rozpyla się zapachy, które wprawiają nas w taki nastrój, że śmielej decydujemy się na wydatki zapominając o rozsądku i oszczędności. Sprzedawcy używanych samochodów korzystają ze sprayów o zapachu nowego samochodu aby skłonić nas do zakupu starego auta. To działa, mimo, że to zapach w gruncie rzeczy nieprzyjemny, bo zawiera różne chemikalia uwalniające się z dopiero co wyprodukowanych tworzyw sztucznych. Ale przejdźmy do rzeczy. Chodzi nam o to, aby odpowiednim zapachem skłonić pani męża do zainteresowania seksem.
            - Ależ ja  używam perfum, całkiem dobrych i drogich – wyraziła wątpliwość Laura.
            - Ale używa pani od lat tego samego, ulubionego zapachu?
            - No, tak.
            - Niestety, każdy bodziec powtarzany wielokrotnie od dłuższego czasu powszednieje i przestaje działać. Dla pani męża ten zapach kojarzy się z codziennością i rutyną. Potrzebujemy odmiany, czegoś nowego i ekscytującego.
            - Myśli pani, że przy pomocy odpowiedniego zapachu można z nudziarza i niedojdy zrobić latynoskiego kochanka?
            - Oczywiście. Musimy tylko dobrać odpowiednie komponenty. Niech pomyślę. – senselierka zrobiła teatralną pauzę. – Z pewnością podstawą powinno być piżmo. Świetnie utrwala zapach, a w naturze, dla wielu zwierząt jest sygnałem do  godów. Mówi pani, że mąż to leniwy pierdoła? Trzeba go czymś pobudzić. Weźmiemy coś z cytrusów. Niech będą pomarańcze. Ich zapach wyzwala energię. No i potrzebujemy czegoś, co się kojarzy ze świeżością i młodością. Konwalie będą w sam raz bo to wiosenny zapach. – nastąpiła kolejna krótka przerwa. – No tak, wszystko ładnie, ale to razem będzie trochę za grzeczne. Musimy dodać coś bardziej ekscytującego. Już wiem, jest taka orchidea, która rośnie w północnej Brazylii. Zadziała jak pieprz w smacznym, lecz nieco mdłym daniu.  Zatem mamy gotową recepturę. Podam pani adres sklepu internetowego, gdzie zamówi pani ten zapach. Któregoś dnia, przed powrotem męża do domu, rozpyli go pani w pokoju. Tylko z umiarem, bo z zapachem jest podobnie jak z makijażem. Dyskretny podnosi atrakcyjność, ale zbyt wyzywający  zadziała przeciwnie, bo może się wydać wulgarny.
***
            Marta odebrała telefon od Laury.
            - No i co? – spytała zaintrygowana. – Przygotowałaś wszystko?
            - Tak, zrobiłam dokładnie jak radziła senselierka. Teraz czekam na powrót męża. Ale wiesz co? Myślę, że to nie zadziała.
            - Dlaczego tak myślisz?
            - Bo jeśli to ma działać na faceta to tym bardziej powinno zadziałać na psa, który intensywniej odbiera zapachy. Tymczasem nasz Reks przylazł do pokoju, poniuchał i zasnął na kanapie.