czwartek, 14 kwietnia 2022

Trendy

 

Trendy

                Dwaj mężczyźni około czterdziestki siedzieli przy stoliku w niedawno otwartym, letnim ogródku modnej kawiarni.  Kwietniowe słońce mocno przygrzewało od góry ale od spodu, po plecach, przemykały jeszcze  podmuchy chłodnego wiatru.  

- Kurde, ja już nie nadążam za tymi trendami.- odezwał się jeden z mężczyzn patrząc ponuro na swoją szklaneczkę kawy latte.

                -  A musisz? – zapytał jego przyjaciel.

                - Ależ oczywiście. Jeśli nie nadążasz za trendami to jesteś out, jesteś nieudacznikiem, looserem. Żadna szanująca się dziewczyna na ciebie nie spojrzy. Uzna cię za boomersa, dziadersa. My, ludzie w naszym wieku, jesteśmy na pograniczu pokoleń. Jeśli się nie postaramy to zostaniemy tymi dziadersami. Ale jeśli się trochę postarać to można jeszcze od biedy robić za milenialsa. Więc się staram. Tyle, że mam z tym problem, bo  chyba za wolno się decyduję.  Zaczęło się od tego, że trendy było mieć łysą pałę. Trochę się wahałem, a kiedy wreszcie ogoliłem głowę to akurat trend się zmienił. Później hipsterzy wylansowali długie, wypielęgnowane brody. Znowu się trochę zagapiłem i zacząłem zapuszczać swoją za późno. Taka broda to co innego niż kilkudniowy zarost a la Indiana Jones w terenie. To musi kilka miesięcy rosnąć. No i zanim mi wyrosła to trend się zmienił. To wszystko jeszcze nic. Włosy na głowie odrosną w kilka tygodni, brodę można zgolić natychmiast. Gorzej z sylwetką. Po jakimś czasie się zorientowałem, że trendy jest być napakowanym. Od razu się wziąłem do roboty. Przez pół roku zasuwałem na siłowni. Za tę kasę co ją wydałem na różne odzywki to mógłbym mieć niezłą furę. No i widzisz, są efekty. – facet napiął biceps. – Przybyło mi piętnaście centymetrów obwodu w klacie. I co? Właśnie się dowiedziałem, że trend na samców alfa minął. Teraz trendy są samce beta, czyli tacy bardziej zniewieściali i wrażliwi. I co ja mam z tą swoją klatą teraz zrobić? Od pakowania są trenerzy personalni ale w ogóle nie ma specjalistów od odpakowania. Będę musiał chyba się przegłodzić i za wiele nie ruszać, to może te mięśnie jakoś zanikną. Oczywiście, zrobiłem też sobie tatuaż. Ten trend na razie się na szczęście trzyma, ale obawiam się, że to tylko kwestia czasu. Wcześniej czy później mieć tatuaż to będzie obciach. Będę musiał jakoś usunąć czy jak, a to nie takie proste.

                Mężczyzna pociągnął łyk kawy i skrzywił się.

                - Wiesz, że ta kurde latte na sojowym w  ogóle mi nie smakuje? Ale co poradzę kiedy taki mamy trend. Przecież nie będę pił parzochy jak dziaders. Najgorsze jest jednak to, że nie nadążam za trendami w życiu zawodowym i boje się, że wylecę z rynku. Kilka lat ciężko pracowałem żeby stworzyć swoje biuro architektoniczne. Oczywiście, aby być na topie trzeba projektować zgodnie z trendami. Budynki muszą być cool.  I z tym mam problem bo słabo nadążam. Kilka lat temu wrócił trend na brutalizm. Wiesz o co chodzi, betonowe elementy ze śladami szalunku na wierzchu, te sprawy. Zaprojektowałem taki biurowiec, ale przecież nasz rynek budowlany to nie jest Chicago w latach dwudziestych. Budowlańcy pracują w swoim tempie. Zanim wybudowali ten dom to trend się zmienił i brutalizm był już passe. Renoma mojego biura ucierpiała, bo kto zleci projekt firmie, która nie nadąża za trendami? Żeby ratować reputację zrobiłem solidny research. Pojeździłem po konferencjach, targach designu, poczytałem aktualne pisma fachowe i tym razem nawet wyczułem trend w porę. Zorientowałem się, że idzie moda na budynki ekologiczne, takie z zielonymi fasadami i rozświetlonymi wnętrzami, w których rosną drzewa i krzewy. Tylko, że znowu popełniłem błąd bo podszedłem do sprawy zbyt profesjonalnie.  No bo przecież taka zielona fasada to nie jest prosta rzecz. Jeśli rośliny mają rosnąć na ścianie budynku to muszą być specjalnie dobrane. Przecież nie można zasadzić byle samosiejek brzozy, które potrafią  przetrwać w rynnie albo w szczelinie w tynku. Wymagane są rośliny zdolne do życia w ekstremalnych warunkach, na przykład gatunki wysokogórskie. A to wymaga wiedzy. Więc się zapisałem na uzupełniające studia podyplomowe z botaniki. Zorientowałem się też, że z tymi drzewami we wnętrzach to nie jest prosta sprawa. Pierwsza rzecz, to należy zaprojektować odpowiednie nawodnienie, bo przecież w środku deszcz nie pada. Oczywiście, nie mam na myśli jakiegoś patio, bo to banał, tylko nasadzenia pod dachem. Do tego potrzeba dużo światła. Można dać przeszklone ściany, ale wtedy będą takie straty ciepła, że wyjdzie gówno, a nie budynek ekologiczny. Więc musiałem uzupełnić wiedzę w zakresie instalacji nawadniających oraz energooszczędnych materiałów na okna. Dokształciłem się i tak to wyliczyłem, żeby emisja CO2 z tego budynku była minimalna, oczywiście z uwzględnieniem pochłaniania przez tę roślinność.   Niestety konkurencja nie spała, nie dokształcała się tylko projektowała byle szybko. Co z tego, że na ich budynkach te rośliny szybko uschną w cholerę, skoro mnie wyprzedzili? Zamiast być prekursorem i trendsetterem znowu zostałem epigonem.

                - Czy ty nie myślałeś czasem żeby rzucić w cholerę te wszystkie trendy i wyjechać w Bieszczady?

                - Oczywiście, że myślałem. Tylko, że znowu się spóźniłem. Teraz całe Bieszczady są pełne byłych korpoludków, którzy rzucili robotę i hodują owce.