czwartek, 14 lutego 2019

Randka z notariuszem

Z okazji walentynek dziś opowiadanie w nowym gatunku literackim love fiction, który powstał z połączenia komedii romantycznej oraz political fiction. Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Gdyby przypadkiem ten utwór trafił do kanonu lektur szkolnych i poloniści dręczyli uczniów kultowym pytaniem "co autor miał na myśli?" - wyjaśniam. Autor zwraca uwagę na fakt, że nawet szlachetne i piękna zamiary, jeśli realizowane są zbyt zapalczywie prowadzą do niekorzystnych skutków. 


Randka z notariuszem
                Wieczór był pogodny i jak na sierpień bardzo ciepły. Łagodny wietrzyk szumiał w trzcinach na brzegu jeziora marszcząc jego powierzchnię, na skutek czego odbicie księżyca w wodzie lekko drżało.  Ognisko płonęło jasnym, spokojnym płomieniem.  Siedzący wokół niego młodzi ludzie byli w większości wegetarianami, więc zamiast tradycyjnych kiełbasek piekli w ogniu na patykach co tam kto miał – kromkę chleba, jabłko, nieważne, byle było coś na zakąskę pod  piwko. W towarzystwie  znalazł się gitarzysta. Co prawda znał tylko kilka akordów, ale w końcu nikt nie oczekuje, że przy ognisku zagra Carlos Santana.  Ważne, że grajek przynajmniej miał poczucie rytmu.  Wszyscy świetnie się bawili śpiewając chóralnie znane turystyczne i żeglarskie piosenki.  Bliżej północy w repertuarze zaczęły dominować bardziej nastrojowe ballady. Ognisko z wolna przygasało, zapas piwa zbliżał się do wyczerpania.  Uczestnicy biesiady stopniowo rozchodzili się do namiotów.  Na koniec przy dogasającym ogniu pozostała już tylko ostatnia, przytulona para.
                - Może się przespacerujemy? – zaproponował chłopak.
                - Chętnie. – zgodziła się dziewczyna.
                Poszli wzdłuż brzegu jeziora trzymając się za ręce. Kilkaset metrów od biwaku w trzcinach znajdowała się luka tworząca niewielką, piaszczystą plażę. Wiatr już zupełnie ucichł. Księżyc i gwiazdy odbijały się w lustrzanej toni jeziora.
                - Popływamy? – zapytał chłopak.
                - Nie mam kostiumu… - z wahaniem odpowiedziała dziewczyna.
                - Ja też nie. Obejdziemy się bez tego. Jest ciemno i nikogo tu nie ma.
                Zostawili ubrania na piasku i weszli do ciepłej wody. Płynąc jedno koło drugiego znaleźli się z dala od brzegu. Gwiazdy otaczały ich ze wszystkich stron, od góry i od dołu. Te drugie poruszały się na lekkiej  wywołanej przez nich fali. Po kilku minutach powrócili w pobliże plaży. Stanęli na piaszczystym  dnie naprzeciw siebie, zanurzeni wciąż po pas w wodzie. Dziewczyna uniosła nieco głowę  i rozmarzonym wzrokiem wpatrywała się w twarz chłopaka. Po chwili zarzuciła ramiona na jego szyję. Ich usta spotkały się w pocałunku. Chłopak delikatnie gładził jej plecy. Odsunął kosmyk mokrych włosów i musnął ustami jej szyję. Dziewczyna wtuliła się w niego. Trwali tak, mocno objęci, przez dłuższą chwilę.
                - Przepraszam cię. – wyszeptał  smutno chłopak. – Nie mogę tak bez zabezpieczenia.
                - Nie przygotowałeś się? – zapytała z trudem ukrywając rozczarowanie w głosie.
                - Nie spodziewałem się. To znaczy,  marzyłem że coś takiego się stanie, ale nie chciałem żeby to wyglądało na zaplanowane. Bałem się, że pomyślisz, że cię nie szanuje, że zakładam, że na pewno do czegoś dojdzie… - tłumaczył niezbyt składnie. – Na a teraz, niestety jest za późno. O tej porze nie znajdziemy tu, nad jeziorem notariusza.
                - Rozumiem. – powiedziała dziewczyna. – Tak bywa. Może nam się uda innym razem.
                Jeszcze raz pocałowała go w policzek, wyszła z wody i zajęła się poszukiwaniem ubrania.
***
                Jeśli ktoś się zastanawia co ma notariusz do randki nad jeziorem to śpieszę z wyjaśnieniami. Po tym, jak kwestia molestowania  zyskała rozgłos medialny, z internetowej akcji #metoo   wyłonił się  społeczny ruch antymolestacyjny, który okrzepł organizacyjnie i stopniowo nabierał charakteru lobby naciskającego na uchwalenie ustawy antymolestacyjnej. Sprzyjały temu mainstreamowe media. Politycy, którzy wyrażali wątpliwości co do tego, czy tak osobiste i drażliwe kwestie obyczajowe da się unormować prawnie byli przedstawiani jako konserwatyści sprzyjający przemocy wobec kobiet, nawet jeśli ich intencje były zupełnie  inne.  W rezultacie, w wyniku długotrwałych prac i konsultacji doszło do uchwalenia ustawy. 
Paragraf pierwszy, pełniący rolę preambuły, w pięknych i szlachetnych słowach stwierdzał, że nikt nie może być traktowany jak przedmiot  służący do zaspokajania czyichś zachcianek.  
 W paragrafie drugim podjęto próbę zdefiniowania  czym jest molestowanie. Zadanie nie było łatwe gdyż trudno było sporządzić pełną listę zachowań mieszczących się w tej kategorii używając języka prawniczego w taki sposób, aby rezultat nadawał się do druku i nie powodował efektu komicznego.  Paragraf drugi ostatecznie składał się z  dwudziestu trzech ustępów i zajmował ponad cztery strony. W paragrafie trzecim stwierdzono, że molestowanie jest zabronione w przypadku gdy osoba będąca jego przedmiotem wyrazi sprzeciw w jasny sposób.  
 W paragrafie czwartym, aby oddalić zarzut dyskryminacji,  napisano, że ustawa dotyczy w równym stopniu obu płci.   
W paragrafie piątym zdecydowano, że łamanie zakazu molestowania będzie ścigane z mocy prawa, gdyż same ofiary mogą mieć wątpliwości co do  wniesienia oskarżenia z  obawy o konieczność upublicznienia swojej prywatności.  Zatem każdy, kto w jakikolwiek sposób poweźmie wiadomość o przypadku molestowania  został zobowiązany do zawiadomienia organów ścigania.
                Uchwalenie ustawy uznano za sukces, jednak wkrótce okazało się, że jej treść nie zadawala ruchów antymolestacyjnych. Kontrowersyjny okazał się przede wszystkim paragraf trzeci. Podnoszono argument, że w naszej kulturze przyjęte jest wyrażanie sprzeciwu wobec molestowania, chociażby pro forma, nawet w przypadkach gdy w gruncie rzeczy dana osoba nie jest temu przeciwna.  Podkreślano, że w razie sporów sądowych pojawią się trudności z rozstrzygnięciem czy sprzeciw był wyrażony dostatecznie jasno, a sprawcy będą mogli się tłumaczyć, iż myśleli, że osoba molestowana wyrażała sprzeciw jedynie zwyczajowo aby zachować się zgodnie z przyjętym społecznie modelem. W tej sytuacji uchwalono
Nowelizację numer jeden,
która zmieniała treść paragrafu trzeciego. W nowym brzmieniu stwierdzał on,  że molestowanie jest dozwolone jedynie w przypadku wyrażenia jasnej zgody.
                Nowelizacja wciąż nie spełniała oczekiwań ruchów antymolestacyjnych.  Argumentowano, że w razie sporów powstanie problem z ustaleniem czy zgoda została wyrażona dostatecznie jasno. Ponadto, w sytuacjach gdy mamy słowo przeciwko słowu, może być trudno dojść do tego czy zgoda w ogóle miała miejsce.  Wobec tego uchwalono
Nowelizację numer dwa,        
która polegała na tym, że w paragrafie trzecim po słowach „jest dozwolone jedynie w przypadku wyrażenia jasnej zgody” dodano „na piśmie”.
              Druga nowelizacja nadal była kwestionowana przez prawników ruchów antymolestacyjnych. Zwracano uwagę, że wobec ogólnie niskiej kultury prawnej społeczeństwa pisemna zgoda może zostać sformułowana w sposób wadliwy od strony prawnej. W szczególności mogą powstać wątpliwości co do tego jaki zakres czynności zgoda obejmowała, i czy molestowanie nie wykroczyło poza niego. Podnoszono, że autentyczność pisemnej zgody może być kwestionowana, a analizy grafologiczne nie wykluczą w stu procentach przypadków fałszerstwa, na przykład w sytuacji gdy pisemną zgodę wyrażono sms-em, bo nie będzie się dało ustalić czy ktoś nie wystukał wiadomości podstępem bez wiedzy właściciela telefonu. W tej sytuacji, aby wyeliminować te wątpliwości  uchwalono
Nowelizację numer trzy,
która polegała na tym, że w paragrafie trzecim po słowach „na piśmie” dodano „w formie aktu notarialnego”.  W uzasadnieniu napisano, że notariusz będzie w stanie określić zakres zgody w sposób nie budzący wątpliwości prawnych, a autentyczność dokumentu nie będzie mogła być podważana.
                Prawnicy ruchów antymolestacyjnych podnieśli, że przecież po sporządzaniu aktu notarialnego każdy może się rozmyślić, a zgoda tym samym straci na aktualności. Wobec tego uchwalono
Nowelizację numer cztery,     
która polegała na tym, że w paragrafie trzecim po słowach „w formie aktu notarialnego” dodano „sporządzonego nie wcześniej niż dwie godziny przed molestowaniem”.