wtorek, 14 czerwca 2022

Kolory

 

Kolory

                Marta i Bartek szli głównym traktem przez halę wielkiego marketu budowlanego. Mijali kolejne poprzeczne alejki oznaczone numerami oraz tablicami opisującymi prezentowany w nich asortyment. Nie zainteresowały ich elektronarzędzia, płytki ceramiczne, wyposażenie łazienek ani kuchni. Skręcili dopiero w kierunku działu farb i lakierów. Zatrzymali się przy regale, na którym w szerokim wyborze stały puszki oraz plastikowe wiaderka  zawierające, jak głosił napis, „emulsję do wymalowań wewnętrznych”. Przez dłuższy czas z uwagą oglądali poszczególne pojemniki.

                - Przepraszam pana! – Marta zwróciła się do pracownika sklepu ubranego w kolorowy kombinezon. – Czy może nam pan pomóc?

                - Chodzi państwu o dobór koloru?

                - Tak.

                - Proszę chwilę zaczekać. Tym zajmuje się konsultant, przedstawiciel producenta farb. Zaraz go tutaj ściągnę.

                Po chwili zjawił się trzydziestolatek w koszulce polo z logo fabryki.  Promieniowała od niego pewność siebie i duma z reprezentowania lidera rynku.

                - W czym mogę pomoc?- zapytał z szerokim, służbowym uśmiechem.

                - Chcielibyśmy wybrać farbę do malowania ścian w mieszkaniu, ale nie możemy ustalić jakie kolory są w poszczególnych puszkach. – odpowiedziała Marta.

                - Jak to?  - zdziwił się konsultant. – Przecież na każdym pojemniku jest to napisane „esencja sadzy” na „arktycznej symfonii”.

                Marta i Bartek przez chwilę patrzyli na niego ze zdziwieniem.

                - Pan chciał powiedzieć, że jest napisane czarno na białym? – spytał niepewnie Bartek.

                - Dokładnie tak. Każda puszka jest opisana.

                - Ale czy nie można napisać po prostu biała, żółta albo niebieska? Bo dla nas te opisy nie są całkiem jasne.

                - Proszę państwa, czasy PRL-u dawno minęły. – oznajmił przedstawiciel firmy. – Wtedy wystarczyło napisać na przykład „czerwona” bo dostępny był tylko jeden rodzaj farby. Obecnie dla każdego koloru oferujemy całą paletę odcieni. Nasz przodujący w świecie dział badawczo-rozwojowy dba o to aby znajdująca się w ofercie firmy  gama barw była nieporównywalnie szersza od tego co oferuje konkurencja. Prostych przymiotników takich jak czerwony, zielony czy niebieski nie starcza dla określenia wszystkich niuansów naszego profilu produkcji. Dlatego nasz dział marketingu ustala nazwy dla każdego z odcieni, dzięki czemu nasi klienci mają poczucie, że otrzymują produkt ekskluzywny, na miarę ich marzeń i aspiracji.

                - No dobrze, - powiedział Bartek pokazując palcem jedną z puszek – ale co w takim razie oznacza „pustynne imperium”?

                - Oczywiście, że jest to jeden z odcieni koloru dawniej nazywanego żółtym. – powiedział konsultant nieco urażonym głosem. – Bo, proszę pana, na pustyni jest piasek, a piasek jest żółty.

                - Niekoniecznie. – upierał się Bartek. – Weźmy taką Saharę. Może i są na niej fragmenty żółtego piasku, ale jest tam też sporo szarawego pyłu, brunatnych, kamiennych wzgórz i tak dalej.

                - Nie można tego brać dosłownie. Nazwy naszych produktów zawierają element poezji. Sprawiają tym samym, że nasi klienci czują się wyjątkowo.

                - Dobrze, zostawmy to. – powiedziała pojednawczo Marta powstrzymując ruchem ręki Bartka, który miał ochotę dalej dyskutować. – Przejdźmy do konkretów. Chcemy pomalować  ściany w dużym pokoju. Pani architekt doradziła nam aby jedna ze ścian była kremowa, a druga szarozielona. To będzie pasowało do mebli i zasłon.

                - Ta pani architekt jest albo bardzo starej daty, albo przeciwnie, jest zupełnie jak „magia sałaty”, to znaczy zielona. Teraz tak się barw nie określa.

                - No to jak się teraz określa szarozieloną farbę?

                - Mamy bardzo szeroki wybór. Polecam „miętową impresję”.

                - A jak ta impresja wygląda?

                Konsultant rozwinął wzornik kolorów i wskazał odpowiedni pasek.

                - No, nie wiem. – zastanawiała się na głos Marta. – Ta miętowa impresja wydaje mi się za bardzo szara, a za mało zielona. A co to za kolor? – wskazała inną barwę we wzorniku.

                - To jest „królestwo szałwii”. Zdecydowanie polecam. Ale radziłbym też wziąć pod uwagę „erupcję opuncji”.

                - Tylko jak to się będzie komponowało z tym kremowym? – zapytała Marta. – Zakładam, że macie jakaś kremową farbę?

                - Proszę pani, w naszej polichromatycznej gamie mamy wszystko. – powiedział z godnością konsultant. – Tylko niekoniecznie pod nazwą „kremowa”.

                - Wobec tego pod jaką?

                - Na przykład mogę polecić „morelową suitę”.

                - Czy to na pewno będzie kremowa? Bo morela wydaje mi się bardziej różowa lub pomarańczowa.

                - Nie, proszę pani. Różowe to są farby z linii „czar jutrzenki”, a pomarańczowe są „egzotyczne zmierzchy”.  No, ale skoro pani nalega na mniej wyrazistą barwę to polecam „bananową fantazję”. Oczywiście nazwa nawiązuje do wnętrza banana, a nie do skórki.

                - Jasne, rozumiem. Bo kolor skórki banana to byłby chyba bliższy „cytrusowej sonacie”?

                - Dokładnie – potwierdził konsultant. – Możemy jeszcze rozważyć „sułtański majestat”. W tym wypadku  nasz dział marketingu dobrał przymiotnik „sułtański” inspirując się kremem sułtańskim. W każdym razie „sułtański majestat” to coś pośredniego pomiędzy  „bananową fantazją” a „tajemnicą perły” .

                - To my się jeszcze zastanowimy. – oświadczyła Marta odchodząc.

                Na twarzy konsultanta najpierw pojawiła się „trupia ballada”, którą wkrótce zastąpiła „eksplozja raka”.