czwartek, 15 lutego 2024

Numer

 

Numer

                SMS przyszedł 7 lutego. Numer 948361402, który wyświetlił się na ekranie smartfona niczego Andrzejowi nie mówił. Nie był przypisany w pamięci telefonu do żadnej osoby i na pierwszy rzut oka z nikim mu się nie kojarzył. Andrzej z reguły zachowywał ostrożność wobec połączeń i wiadomości nadchodzących z nieznanego źródła ale tym razem ciekawość wzięła górę. Pomyślał, że dopóki nie otworzy jakiegoś załącznika to nic mu nie grozi. Przecież nie jest na tyle naiwny żeby dać się nabrać na jakiś tekst. Treść wiadomości była następująca: 948 36 14 02 16 30.

                Andrzej stwierdził, że przesłane SMS-em cyfry zawierały numer nadawcy rozdzielony spacjami oraz dwie dodatkowe pary cyfr na końcu. Nic mu to nie mówiło. Wzruszył ramionami, pomyślał, że to albo jakaś pomyłka albo głupi żart. Do tego wcale nie śmieszny. Jednak coś skłoniło go aby nie kasować wiadomości. Szybko zapomniał o sprawie.

Zapomniałby pewnie na dobre gdyby nie to, co wydarzyło się następnego dnia. Ranek był pogodny ale chłodny. Lekki przymrozek osadził szron na szybach samochodów. Kiedy Andrzej podszedł do swojego auta zauważył na przedniej szybie napis ”948 36 14 02 16 30.” W pierwszej chwili nie skojarzył o co chodzi ale od razu gdzieś w tyle głowy pojawił się sygnał, że te cyfry skądś zna. Sięgnął po telefon i upewnił się, że to ten sam numer jaki został wysłany SMS-em. W pierwszej chwili upewniło go to, że ktoś chce mu zrobić jakiś kawał. Jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się nabrał wątpliwości. Gdyby ktoś ręcznie wydrapał napis na zaszronionej szybie to cyfry byłyby nieregularne, zdradzające czyjś charakter pisma. Tymczasem numer wypisany był pismem wyjątkowo równym o kształtach jakby wyrysowanych przez drukarkę laserową z użyciem standardowej czcionki. Zdecydowanie nie wyglądało to na efekt ręcznej pracy. Jednak trudno było odgadnąć jakie urządzenie mogło coś tak precyzyjnie napisać na szybie samochodowej.  W każdym razie wszystko wskazywało na to, że wczorajszy SMS nie był po prostu pomyłką skoro te same cyfry pojawiły się na samochodzie właściciela telefonu. Ktoś chciał mu coś przekazać ale nie było jasne co.  

Andrzej przy pomocy skrobaczki oczyścił szyby ale numer wrył mu się już w pamięć i nie dawał o sobie zapomnieć. Jadąc do pracy zastanawiał się co te cyfry mają znaczyć. Doszedł do tego, że 14 02 16 30 może oznaczać datę i czas. Wpół do piątej po południu czternastego lutego. Nie potrafił odgadnąć co oznacza pięć początkowych cyfr. W pracy miał inne sprawy na głowie i zapomniał chwilowo o tej zagadkowej historii. Jednak tkwiła już ona głęboko w jego podświadomości i po południu co pewien czas łapał się na tym, że wciąż próbuje odgadnąć do końca znaczenie tego numeru. Nawet nocą nie zapomniał o sprawie. Cyfry śniły mu się, a umysł tworzył coraz to bardziej fantastyczne teorie mające na celu złamanie szyfru.

Następnego dnia rano kupił na stacji benzynowej gazetę. Pracownica stacji podłożyła pod skaner kod kreskowy znajdujący się w rogu pierwszej strony aby wydrukować paragon. W normalnych warunkach Andrzej nie zwracał uwagi, że wzdłuż kresek kodu drobnymi cyferkami wypisany jest numer. Jednak tym razem coś kazało mu go odczytać. W gruncie rzeczy intuicja mówiła mu czego się spodziewać więc nawet się nie zdziwił, że na pierwszej stronie gazety obok kodu wydrukowane było 948 36 14 02 16 30. Od tej pory trudno było mu myśleć o czymś innym. Gorączkowo starał się odgadnąć przekaz ukryty w prześladujących go cyfrach.

Olśnienie nadeszło kolejnego dnia kiedy szedł ulicą swojego miasta. Mijał parking, na którym stały koło siebie cztery auta. Wszystkie posiadały numery rejestracyjne zaczynające się od dwu liter stanowiących symbol miasta. W dalszej części rejestracji jedno auto miało cztery cyfry i jedną literę, a pozostałe kolejne po trzy cyfry i dwie litery. Andrzej odczytał kolejno cyfry zawarte w numerach rejestracyjnych w porządku, w jakim samochody były ustawione: pierwsze auto – 9483, drugie – 614, trzecie – 021, czwarte – 630 czyli razem 948 36 14 02 16 30. To go upewniło, że nie może chodzić o żaden kawał. Nikt nie był w stanie doprowadzić do wydrukowania określonego numeru w kodzie kreskowym gazety ani znaleźć i ustawić koło siebie w określonej kolejności samochody posiadające w rejestracjach takie cyfry. Nie mógł to również być przypadek bo to byłoby zbyt nieprawdopodobne. To musiał być przekaz dla niego. Tylko co on znaczył?

Właśnie samochody pozwoliły Andrzejowi złamać kod. Bo samochody nasuwają skojarzenia z drogą. Droga krajowa numer 948, trzydziesty szósty kilometr. Andrzej wiedział już, że 14 lutego o 16.30 ma pojechać na trzydziesty szósty kilometr drogi numer 948. Tylko nie wiedział jeszcze po co.

Dopiero rankiem 14 lutego słuchając radia przypomniał sobie, że to Walentynki. Zaraz po pracy wyruszył w trasę i dotarł do drogi krajowej numer 948. Mijał kolejne słupki z tabliczkami wskazującymi kilometry. Minął słupek z numerem 34, po chwili 35 i w napięciu wypatrywał kolejnego, oznaczającego cel jego podróży. Droga biegła poza terenem zabudowanym. Dojeżdżając do trzydziestego szóstego kilometra spostrzegł, że obok słupka z tabliczką na poboczu stoi samochód. Zwolnił i zatrzymał się przed nim. Obok zaparkowanego auta stała dziewczyna. Miała szczupłą, miłą buzię. Co do koloru włosów mogła istnieć różnica zdań. Jedni powiedzieliby, że kobieta jest ciemną blondynką, a inni że jasną szatynką. W każdym razie włosy sięgały poniżej ramion i lekko falowały. Dziewczyna była opatulona w zimowy płaszcz lecz pomimo tego widać było, że ma zgrabną figurę.

Andrzej wysiadł z auta i podszedł w jej kierunku.

- Przepraszam, czy pani potrzebuje może pomocy? – zapytał.

Dziewczyna sprawiała wrażenie lekko zawstydzonej.

- Nie, nie tak po prostu tu się zatrzymałam. – odpowiedziała.

- Przepraszam, że się wtrącam ale pomyślałem, że może coś nie w porządku z samochodem … - Andrzej niezręcznie się tłumaczył. – Stoi pani w takim dziwnym miejscu. W sensie, że nie widać powodu aby tu się zatrzymywać.

- Dziękuję. – powiedziała dziewczyna. – Ładnie z pana strony, że chciał pan pomóc. Ale wszystko u mnie w porządku.

Na chwilę zapanowało niezręczne milczenie. Oboje unikali nawzajem swojego wzroku patrząc pod nogi.

- Nie chcę być wścibski. – powiedział po chwili Andrzej. – To zasadniczo nie moja sprawa ale czy mogę spytać czemu się tu pani zatrzymała?

- Nie mogę panu powiedzieć. Nie uwierzy pan i pomyśli, że jestem jakąś idiotką.

Andrzej zaczął coś podejrzewać. Odważył się sformułować to w formie pytania.

- Wiem, że to dziwne pytanie. Ale czy panie nie dostała ostatnio jakiegoś dziwnego SMS-a z numerem?

- Czy to pana sprawka? – zareagowała gwałtownie kobieta. – Pan to do mnie wysłał?

- Ależ nie. Ja też coś takiego dostałem. Proszę spojrzeć – wysunął w jej kierunku rękę ze smartfonem. – ten SMS pochodzi z innego numeru niż mój.

- Może pan ma drugi telefon i wysłał wiadomość sam do siebie? – nieufnie zastanawiała się dziewczyna.

- Tak mogło być ale czy poza tym SMS-em ten numer nie trafiał do pani na różne inne sposoby? Bo mnie od kilku dni prześladował.  

- Tak było. – przyznała. – Ostatnio wszędzie go widziałam. I doszłam do wniosku, że coś każe mi przyjechać tu, na trzydziesty szósty kilometr. Wiem, że to głupie. Niech się pan ze mnie nie śmieje i nie ma mnie za idiotkę.

- Nic podobnego. Mnie spotkało to samo. Też uznałem, że muszę się tu zjawić o tej porze.

Dziewczyna przez chwilę się zastanawiała.

- Jedyne racjonalne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy jest takie, że ktoś kto zna nas oboje postanowił nam zrobić kawał. Chociaż… - zawiesiła na chwilę głos. – niektóre sposoby,  w jakie podsuwano mi ten numer były raczej niemożliwe do zaaranżowania.

- Tak samo było w moim przypadku. – powiedział Andrzej.

- Skoro już tu jesteśmy to proponuję zrobić tak – dodał po chwili. – Jadąc tu, kilka kilometrów wcześniej widziałem zajazd sprawiający zachęcające wrażenie. Pojedźmy tam na kolację. Podczas jedzenia ustalimy czy mamy jakichś wspólnych znajomych. Okaże się, czy nasze spotkanie zaaranżował ktoś z nich, czy może to było po prostu przeznaczenie…