wtorek, 16 stycznia 2024

Apartament

 

Apartament

              - Popatrz na to – powiedział Paweł do żony. – Wygląda na prawdziwą okazję.  Przejrzałem oferty na kilku portalach ale ten apartament to coś wyjątkowego. Spójrz!

              Krystyna spojrzała ponad jego ramieniem na ekran laptopa.

              - Przede wszystkim świetna lokalizacja. – mówił Paweł. – Na skraju miejscowości, kilkaset metrów do dolnej stacji wyciągów. Widok na ośnieżone góry. I to wyposażenie. Zdanie sterowane ogrzewanie. Możesz przez telefon, jeszcze z drogi ustawić temperaturę i przyjeżdżasz do ciepłego wnętrza.  W pełni wyposażona kuchnia, salon, trzy sypialnie. Czyli dokładnie tyle ile potrzebujemy. Jedna dla nas i po jednej dla dzieci. Na zdjęciach widać, że wyposażenie jest komfortowe i w dobrym guście. No i te bajery! Wszystkim sterujesz z jednego pilota – ogrzewanie, wentylacja, muzyka. Piszą, że jest  nawet zainstalowany sprzęt do zagłuszania sygnału telefonii komórkowej. Włączasz to i masz spokojny urlop. Gdyby dzwonił ktoś z firmy albo z rodziny to dostaje komunikat, że abonent jest niedostępny, więc nie może mieć pretensji, że nie odbierasz.

              - Rzeczywiście, wygląda zachęcająco. – powiedziała Krystyna. – Ale pewnie sporo kosztuje. Ustalaliśmy, że w tym roku musimy pilnować budżetu w trakcie ferii.

              - Okazuje się, że nie. – rzekł Paweł. – Koszt wynajęcia jest nawet nieco niższy w porównaniu z innymi lokalami o podobnym standardzie.

              - To gdzie jest haczyk? Czekaj, - zaniepokoiła się Krystyna – słyszałam, że są naciągacze, którzy oferują lokale istniejące tylko w internecie. Wpłacasz sporą zaliczkę, a na miejscu okazuje się, że takiego adresu nie ma.

              -Też mi to przyszło na myśl. – zgodził się mąż. – Ale ta oferta  wygląda poważnie. Sprawdziłem na Google i taki adres istnieje. A co ważniejsze, zaliczkę wpłaca się na specjalny fundusz powierniczy w  banku. Przepada na rzecz wynajmującego jeśli odwołasz przyjazd, ale bank zwalnia płatność dopiero kiedy potwierdzisz, że apartament jest zgodny z ofertą.

              - Całkiem logiczne rozwiązanie. Nie słyszałam, żeby to było popularne. Kto właściwie jest właścicielem tego lokalu?

              - Firma nazywa się AI Apartments. W internecie nie podają żadnego adresu, telefonu ani innego kontaktu. Można się z nimi komunikować tylko przez formularz na ich stronie. Normalnie nie lubię takich sytuacji ale jak mówiłem, oferta wygląda wiarygodnie.

              - No to rezerwuj. Powiem dzieciom, że mają się przygotować do wyjazdu.

***

              Pierwszego dnia ferii, wieczorem po powrocie z nart, Krystyna i Paweł siedzieli w salonie apartamentu przy butelce wina. Dzieci po kolacji zniknęły w swoich pokojach.

              - Znowu nic ich nie interesuje poza smartfonami. – stwierdziła Krystyna. – Liczyłam, że w trakcie tego wyjazdu będziemy spędzać czas wspólnie. Porozmawiamy, pożartujemy albo pomilczymy ale będziemy razem. Tymczasem wyszło jak zwykle, jak w domu po pracy i szkole. Każdy siedzi sam i patrzy w swój telefon.

              - Daj im chwilę. - powiedział Paweł. – W tym wieku kontakty z przyjaciółmi są dla nich najważniejsze.  Muszą zrelacjonować wrażenia z pierwszego dnia ferii. Mamy przed sobą cały tydzień. Od jutra zadbamy o nasze rodzinne relacje.

              Sięgnął po leżącego na stoliku pilota, który różnił się od typowych urządzeń służących do sterowania telewizorem lub innym sprzętem elektronicznym. Było to pudełko o rozmiarach zbliżonych do paczki papierosów. Całą powierzchnię górnej ścianki zajmował czarny i błyszczący ekranik. Kiedy Paweł musnął go palcem  pokazały się liczne, niewielki ikonki.

              - Mam nadzieję, że to cholerstwo jest intuicyjne. – mruknął pod nosem. – Nigdzie nie ma żadnej instrukcji.

              - Jak sobie nie poradzisz to zawołamy dzieci. – powiedziała Krystyna. – Dla nich to będzie oczywiste.

              Paweł przejechał palcem po ekranie. Rozległa się muzyka.

              - Dobra. Tu mamy audio. Zobaczmy jak się zmienia playlisty.

              Po następnym dotknięciu ekranu nie nastąpiła jednak zmiana utworu lecz rozległ się dziwny hałas przypominający przesuwanie jakiegoś sprzętu po podłodze. Małżonkowie  przez chwilę  rozglądali się zdezorientowani aż zorientowali się, że dźwięk wydają solidne, metalowe żaluzje zamykające się za oknami.

              - Choroba, zabezpieczenia antywłamaniowe. – stwierdził Paweł. – Wyglądają solidnie. Widać, że właściciel zadbał o bezpieczeństwo apartamentu kiedy stoi pusty.

              - Po co to uruchomiłeś?

              - Nie miałem zamiaru. Chciałem tylko zmienić muzykę.

              Nagle rozległ się głośny szczęk zamka u drzwi wejściowych. Najwyraźniej zostały zablokowane.

              Paweł nerwowo wpatrywał się w ekranik pilota. Kiedy ponownie go dotknął rozbłysnął kominek ulokowany na ścianie. Był opalany gazem ale wyposażony w sztuczne, żarzące się polana. Od jego szyby zaczęło promieniować silnie odczuwalne ciepło.

              - Wyłącz to! – powiedziała Krystyna. – I tak jest już za gorąco.

              Paweł dotknął kolejnej ikonki na pilocie ale efekt był odmienny od zamierzonego. Kominek grzał w najlepsze, a na domiar złego pozamykały się wszystkie kratki wentylacyjne. Jednocześnie rozległ się głośny szum w grzejnikach zawieszonych pod oknami. Najwyraźniej gwałtownie zwiększył się przepływ gorącej wody z kotłowni. Krystyna dotknęła jednego z kaloryferów i od razu instynktownie cofnęła rękę.

              - Parzy! – wykrzyknęła. – Przestań się bawić tym pilotem bo nas ugotujesz!  Kominek i grzejniki pracują na maksa a wentylacja nie działa. Rany, już się pocę. Dawaj to!

              Wyrwała Pawłowi pilota z ręki. Przez chwilę wpatrywała się w ekranik aby zidentyfikować właściwe ikony. Zaczęła nerwowo przesuwać po nich palcami. Nie było efektu. Muzyka głośno grała a ogrzewania pracowało nadal z pełną mocą.

              - Nic nie działa! Zawiesiło się czy jak? Musimy przewietrzyć bo się udusimy w tym ukropie.

              Spojrzała na okna, które były jednak przesłonięte metalowymi żaluzjami. Podbiegła do drzwi wejściowych i szarpnęła klamkę. Bez skutku. Drzwi były zaryglowane. Jeszcze raz spróbowała użyć pilota, który jednak nie reagował na dotyk.

              - To jakaś pieprzona awaria! – wykrzyknęła. -Wszystko się zablokowało. Za chwilę się ugotujemy jeśli nie wyłączymy tego cholernego ogrzewania.

              Paweł wziął od niej pilota i ponownie próbował manipulować palcami po ekranie. Nic się nie zmieniło.  Małżonkowie spojrzeli na siebie. Oboje w oczach mieli przestrach.

              - Dzwoń do tej firmy! – krzyknęła Krystyna. – Do właściciela apartamentu.

              - Mówiłem ci, że oni nie podają żadnego numeru telefonu. Mają tylko na stronie formularz, gdzie robi się rezerwacje i płatności.

              - Może tam jest jakaś zakładka, gdzie się składa reklamacje czy coś? Rób coś, bo się zaraz ugotujemy.

              - Nic takiego na ich stronie nie widziałem, ale jeszcze raz sprawdzę.

              Paweł sięgnął po swój smartfon.

              - Kurde, nie ma internetu. Nawet nie wejdę na tę ich stronę.

              - To dzwoń po straż pożarną, policję albo gdziekolwiek. Szybko!

              - Nie ma zasięgu – powiedział Paweł głosem, w którym dało się wyczuć pierwsze oznaki paniki. – Chyba się włączyło to urządzenie do zagłuszania sygnału.

              - Po co je włączałeś?

              - Nie włączałem. Samo się włączyło.

              Krystyna nagle pobladła, mimo że przed chwilą miała rumieńce od panującego w apartamencie gorąca.

              - Jak się nazywa ta firma, która jest właścicielem? AI Apartments? Czy AI to nie jest skrót od artificial inteligence? Może tym apartamentem zarządza sztuczna inteligencja?

              - Możliwe. – przyznał nerwowo Paweł. – Faktycznie, nigdy nie rozmawiałam z żadnym człowiekiem od nich. Wszystko odbywa się przez skomputeryzowane formularze. Ale nawet jeśli tym biznesem zarządza AI, to co z tego?

              - Jak to co z tego? Przecież nad tą całą sztuczną inteligencją nikt nie ma kontroli. A jeśli ona się zbuntowała i postanowiła nas normalnie, kurde, zabić? Zamknęła nas w tym apartamencie, odcięła wentylację i grzeje na całego. Za chwilę będzie to sto stopni Celsjusza albo lepiej. Pamiętasz ze szkoły w jakiej temperaturze ścina się białko? Zaraz ugotujemy się na twardo!

              - Nie przesadzaj. Dlaczego od razu bunt sztucznej  inteligencji? Może to po prostu błąd w oprogramowaniu komputera, który steruje tym całym apartamentem. Wiesz, jacy są informatycy. Sami mówią, że w każdym programie jest jakiś błąd. Teraz jest fun na innowacyjność. Różne start-upy ścigają się żeby jako pierwsze wprowadzić na rynek różne innowacje. To nie są odpowiedzialni ludzie. Nikt porządnie nie testuje oprogramowania przed wprowadzeniem na rynek.

              - Nieważne, czy to bunt AI czy błąd programisty. – zawołała Krystyna. – Musimy się ratować. Może tym stołem da się wybić okno?

              - Raczej nie. Te żaluzje wyglądają solidnie.

              Nagle rozległy się kroki i do salonu wszedł syn Krystyny i Pawła.

              - Co wy tu odstawiacie? – zapytał. – Gorąco jak cholera i dlaczego nie ma sygnału w telefonie?

              - Słuchaj, coś złego się dzieje! – nerwowo informowała matka. -   Pilot sterujący tym wszystkim nie działa. Okna i drzwi są zablokowane, ogrzewanie działa na maksa, a wentylacja jest pozamykana. Nie ma kontaktu ze światem.

              - Rany, czego wy znowu nie ogarniacie. – powiedział chłopak. – Pokażcie tego pilota.

              Przez krótką chwilę wpatrywał się  w ekranik, po tym dotknął go i poruszył palcem po powierzchni. Żaluzje uniosły się, drzwi odblokowały się ze szczękiem, kominek zgasł, a szum w grzejnikach przycichnął.

              - Weźcie się zapiszcie na jakiś kurs IT dla dziadersów, albo co. – powiedział i wyszedł z pokoju.

***

              W nocy, kiedy wszyscy spali w swoich pokojach pilot leżał na stoliku w salonie. Około trzeciej nad ranem na ciemnym ekraniku zamigotało czerwone światełko. Żaluzje opadły, zamek się zablokował, kominek rozbłysnął, a szum w kaloryferach się wzmógł.