wtorek, 14 grudnia 2021

Mikołaj

 

Mikołaj

                Obecnie nie da się już ustalić czyj to był  pomysł lecz program „Mikołaj+”, podobnie jak inne przedsięwzięcia mające na celu pozyskanie wyborców, został ogłoszony przez samego Lidera. Program zakładał, że każde polskie dziecko dostanie prezent od Mikołaja ufundowany przez rząd. Opozycja początkowo argumentowała, że to nie ma sensu, bo dzieci powinny dostawać prezenty od rodziców, a nie od władz. Ponadto wydawanie publicznych pieniędzy na prezenty dla dzieci z zamożnych domów nie ma sensu.  Kiedy jednak w programach informacyjnych rządowej telewizji zaczęły się pokazywać paski o treści: „Opozycja chce pozbawić polskie dzieci prezentów mikołajowych” partie opozycyjne zrezygnowały z protestów.  Wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z wolą Lidera, ale niespodziewanie pojawiły się kłopoty mające źródło  w jego własnej partii. Frakcja konserwatywna zażądała utajnienia prac parlamentu nad odpowiednią ustawą motywując to tym, że dzieci powinny wierzyć w Świętego Mikołaja, a nie dowiadywać się z mediów, że to politycy rozdają prezenty. Z kolei frakcja bardziej pragmatyczna twierdziła, iż rozdawanie prezentów nie ma sensu jeśli beneficjenci nie będą wiedzieć, że zawdzięczają je rządzącej partii.   Wniosek formalny o utajnienie obrad przepadł w głosowaniu co groziło tym, że ustawa nie przejdzie z powodu braku głosów frakcji konserwatywnej.  W tej sytuacji należało ogłosić reasumpcję i pozyskać głosy kilku posłów niezależnych obiecując im posady w planowanej Narodowej Agencji Mikołajowej. Prace nad ustawą nabrały tempa. Przedstawicielom partii opozycyjnych przyznano po piętnaście sekund na zaprezentowanie stanowisk swoich partii i około pierwszej w nocy ustawa została uchwalona. Prezydent podpisał ją o wpół do drugiej, a premier opublikował w Dzienniku Ustaw jeszcze przed trzecią. Trybunał Konstytucyjny na wszelki wypadek uznał, że ustawa jest zgodna z konstytucją, mimo że nikt tego nie kwestionował. Ustawa przewidywała powstanie Narodowej Agencji Mikołajowej (NAM) z budżetem w wysokości stu pięćdziesięciu miliardów złotych bo Mikołaj nie może dawać dzieciom jakiegoś badziewia, a zaufani funkcjonariusze partyjni nie mogą przecież harować w Agencji za jakieś śmieszne pieniądze. Wydatki w takiej wysokości nie były przewidziane w tegorocznym budżecie państwa  wobec czego ustawa powoływała Fundację Świętego Mikołaja (co zapewniało sporo posad i znacznie pomogło w uzyskaniu wymaganej większości sejmowej), na której rzecz fundusze miały przelać państwowe firmy paliwowe i energetyczne. Wszyscy przecież wiedzą, że wzrost kosztów benzyny i prądu to wina ekologów i Unii.  NAM wzięła się ostro do pracy. Nawiązano współpracę z Narodowym Centrum Nowych Technologii w wyniku czego powstała koncepcja aby prezenty zostały dostarczone dzieciom przez drony. Niezwłocznie utworzono Narodową Agencję Dronów  umacniając przy okazji  większość sejmową. Niestety frakcja konserwatywna znów zaczęła sypać piasek w tryby sprawnej maszyny legislacyjnej. Zwolennicy tradycji stanowczo zaprotestowali przeciw takim lewackim koncepcjom jak użycie dronów i stanowczo zażądali dostarczania prezentów po staremu czyli przez komin. NAM stanęła przed poważnym problemem logistycznym – jak w ciągu jednej nocy dostarczyć  milionom dzieci prezenty przez kominy. Powstała koncepcja użycia w  tym celu Wojsk Obrony Terytorialnej. W międzyczasie wynikły kolejne problemy. Ministerstwo Edukacji sformułowało postulat aby prezenty przysługiwały tylko grzecznym dzieciom, czyli tym, które uczestniczą w lekcjach religii i mają z niej dobre stopnie. Należało stworzyć bazę danych zawierającą adresy zamieszkania grzecznych dzieci.  Powołano w tym celu Narodową  Agencję Bazy Grzecznych Dzieci (NABGD). Prace nad bazą nabrały tempa ale opozycja zaprotestowała, że to jest sprzeczne z RODO.  Protest został, oczywiście, zignorowany ale  w tym samym czasie okazało się, że aby żołnierze WOT mogli przez kominy dostarczyć prezenty do domów grzecznych dzieci to kominy powinny posiadać przekrój co najmniej 40 na 40 centymetrów. Okazało się, że wymaga to przebudowy wszystkich kominów. Niezwłocznie utworzono Narodową Agencję Przebudowy Kominów NAPK). Jednak przebudowa kominów za publiczne pieniądze wymagała ogłoszenia przetargu, którego rozstrzygnięcie nastąpiłoby dopiero około Wielkanocy. Uchwalono wobec tego specustawę pozwalającą na zlecenie prac z wolnej ręki oraz znowelizowano prawo budowlane. Dzień Świętego Mikołaja zbliżał się nieuchronnie. Przeciw przebudowie kominów zaprotestowali kominiarze oraz strażacy powołując się na kwestie techniczne. Rozpoczęto negocjacje z komitetem protestacyjnym. Obie strony  wydelegowały do rozmów swoich ekspertów. Kiedy porozumienie rysowało się już na horyzoncie wyszło na jaw, że 150-cio miliardowy budżet NAM się skończył.

Mikołaj zawołał „HO ho ho ho!. Elfy zabrały się za pakowanie prezentów, do sań zaprzęgnięto renifera Rudolfa. Gdy zapadł zmrok Święty Mikołaj wyruszył w drogę. Pomknął w świetle księżyca pośród wolno wirujących płatków śniegu ponad dachami domów, z których sterczały nieprzebudowane kominy.  Jak co roku każde grzeczne dziecko znalazło rano pod poduszką piękny prezent.