piątek, 15 marca 2019

Upadek edukacji


Upadek edukacji
                Wracałem do domu po załatwieniu paru spraw w centrum miasta.  Ponieważ auto udało mi się zaparkować na dość odległej ulicy musiałem przejść spory  kawałek na piechotę.  Nie miałem nic przeciwko temu, gdyż popołudnie było wyjątkowo przyjemne. Po chłodnym i deszczowym okresie nadszedł pierwszy słoneczny, wiosenny dzień.  Wiał ciepły wiaterek niosący od parków i podmiejskich ogrodów zapach rozmarzającej ziemi i nabrzmiewających pąków.  Ludzie spacerowali ulicami niespiesznie, oglądając swoje miasto w promieniach słońca po kilku miesiącach szarugi.   Od razu pojawiło się kilku gości w szortach.
                Mijając sklep monopolowy zauważyłem dwu meneli, którzy spierali się oparci o framugę.
                - Co też pan mówi? – odezwał się jeden z nich – Jak można uważać fagot za najwspanialszy instrument dęty? Doprawdy, czy tak pan sądzi?
                - Ależ oczywiście. – odparł drugi. – A pańskim zdaniem jakiemu instrumentowi należy przyznać palmę pierwszeństwa?
                - Bez wątpienia trąbce.
                - Trąbce? A z jakiejż to racji?
                - Czyż jakiś inny instrument potrafi brzmieć zarówno bohatersko, wzywając nas do szarży, jak i lirycznie, opłakując tych, którzy polegli? Czy coś innego  ma tak dźwięczny, niezrównanie metaliczny dźwięk?
                - A fagot ma dźwięk głęboki, aksamitny.  Przywodzi na myśl klang dzikich gęsi odlatujących jesienią na południe. Powoduje nostalgię, przywołuje wspomnienia łodzi  zwijających żagle i opuszczających tonie jezior na koniec wakacji…
                - Natomiast trąbka budzi w nas wojowników, sprawia, że jesteśmy gotowi stanąć w obronie naszych ideałów. – przerwał mu oponent. – Doprawdy, nie rozumiem jak  fagot można przyrównać do trąbki.
                - A słyszał pan solo fagotu w IX symfonii Szostakowicza? I co pan na to powie?
                Nie słyszałem dalszej  część kłótni gdyż oddaliłem się na tyle, że głosy spierających się zwolenników instrumentów  rozpłynęły się w ulicznym gwarze. Nagle usłyszałem pisk opon przy gwałtownym hamowaniu.  Z bocznej, podporządkowanej  ulicy wyjechało niewielkie osobowe auto zmuszając jadącego główną  drogą SUV-a do nagłego zatrzymania celem uniknięcia zderzenia.  Z SUV- a wyskoczył barczysty, ostrzyżony na krótko gość z szerokim karkiem. Podbiegł do auta, które wymusiło pierwszeństwo.
                - Ależ szanowny panie! – powiedział do kierowcy, który również wygramolił się z samochodu.  – Doprawdy, powinien pan zwracać więcej uwagi na znaki drogowe. Nieomal doprowadził pan do kolizji pomiędzy nami.
                - Zechce pan mi wybaczyć. – odrzekł winowajca. – Istotnie, zamyśliłem się. Wie pan, przeczytałem ostatnio powieść młodego, peruwiańskiego autora poświęconą dramatycznej sytuacji  kobiet z pogranicznych, andyjskich wiosek na tle problemów z wyrębem lasów deszczowych w sąsiedniej Brazylii. Autor pisze tak plastycznie, że od tego czasu nie mogę wygnać z głowy niektórych szczególnie drastycznych obrazów.
                - Z zawstydzeniem muszę przyznać, że ostatnio nie śledzę literatury latynoamerykańskiej. – stwierdził kierowca SUV-a. – Człowiek mimo woli ulega pewnym modom.  Autorzy z tamtego regionu byli popularni pod koniec ubiegłego wieku i wtedy wszyscy się rozczytywali w ich powieściach. Nie zdawałem sobie sprawy, że nadal są tam autorzy, którzy mają coś ważnego do powiedzenia o współczesnym świecie.
                Zatrzymane tuż obok siebie samochody blokowały przejazd, więc zaczął się tworzyć korek.  Z najbliższego pojazdu wysiadł kierowca i podszedł do rozmawiającej dwójki.
                - Chciałem panów uprzejmie prosić o umożliwienie przejazdu. – odezwał się. – Ale to szalenie interesujące co pan powiedział. Nie uświadamiamy sobie, jak łatwo ulegamy wpływowi krytyków. Wydaje nam się, że mamy dobry gust literacki, że śledzimy trendy i czytamy najbardziej wartościowe pozycje, a w gruncie rzeczy znamy tylko to, co nam podsuną krytycy, być może powiązani z wielkimi wydawnictwami i promujący ich interesy.
                - Racja. – przyznał kierowca SUV-a. – Groza człowieka ogarnia na myśl, że w świecie wydano wiele arcydzieł, o których się nie dowiemy.
                Dyskusja o szansach na odkrycie nieznanych geniuszy literatury trwała w najlepsze. Przyłączali się do niej kierowcy kolejnych, zatrzymanych przez zator aut.  Ja poszedłem dalej w swoją stronę. Minąłem kolejną przecznicę i znalazłem się w pobliżu stojącego na krawędzi chodnika straganu z jarzynami.
                - Po ile pietruszka? – zapytała starsza pani w moherowym berecie.
                - Dziewięć złotych kilo. – odpowiedziała sprzedawczyni.
                - Dziewięć złotych ?!! Dlaczego tak drogo?
                - Ostatnio bank centralny obniżył stopy procentowe na skutek czego inwestorzy uznali, że rentowność lokat i obligacji jest niesatysfakcjonująca, w wyniku czego na rynku pojawił się gorący pieniądz spekulacyjny i wzrosła presja inflacyjna.
                - Ale przecież są inne możliwości inwestycyjne, giełda, rynki wschodzące, rynki futures…
                - Niestety, NIKKEI jest w trendzie spadkowym, a w ślad za tym DAX stracił cztery punkty procentowe. O NASDAQ lepiej nie wspominać gdyż po publikacji kwartalnych wyników czołowych spółek notuje historyczne minima.  Inwestorzy uznali wyniki malezyjskich funduszy hedgingowych za niesatysfakcjonujące co spowodowało spadek notowań obligacji w całej Azji Południowo-Wschodniej. Na domiar złego agencja Finch obniżyła rating Meksyku, a PWC rekomenduje sprzedaż aktywów urugwajskich.
                - Jednak trudno mi dostrzec korelację pomiędzy pesymizmem na rynkach finansowych, a cenami warzyw – starsza pani nie dawała za wygraną.
                - Proszę wziąć pod uwagę, że na skutek marcowych przymrozków prognozowane zbiory pietruszki w Europie Centralnej będą niższe od zeszłorocznych o siedem koma trzy punkty procentowe. Na domiar złego w filmie, który otrzymał nominację do tegorocznego Oskara za scenariusz oryginalny jest scena, w której bohaterka pije koktajl z pietruszki, na skutek czego w USA  popyt na to warzywo wzrósł do tego stopnia, że kanadyjska agencja monitorująca rynek spożywczy wskazuje na dramatyczny spadek zapasów.
                - W tej sytuacji poproszę trzy kilo. Jutro sprzedam sąsiadce po jedenaście.
                Kontynuowałem spacer. Właśnie mijałem kiosk z prasą. W jego witrynie dostrzegłem gazetę z alarmującym tytułem ma pierwszej stronie: „Katastrofalny spadek poziomu edukacji”.  Kupiłem czasopismo i przeczytałem wstęp do artykułu:
                „Wyniki ostatniego testu dla absolwentów szkół podstawowych wskazują na dramatyczny spadek wyników nauczania, zwłaszcza w zakresie kultury. Jedynie 97.6 % absolwentów potrafi z pamięci zacytować co najmniej jeden rozdział  „Ulisses’a” Jamesa Joyce’a. Niewiele lepiej jest w zakresie edukacji ekonomicznej. Niemal cztery procent uczniów nie potrafiło prawidłowo zreferować poglądów Keynes’a w sprawie  wpływu polityki monetarnej Banku Anglii na rentowność walijskiego przemysłu hutniczego w drugiej połowie XIX wieku”.